2 gru 2022

Zakręcony na zielony ! 

        Jesień trwa na dobre, a ja mam ciągle przed oczami świeżą, soczystą zieleń drzew i traw, zarówno w moim mieście, jak i miejscach, które odwiedziłem tego lata. 

       Będąc pod wrażeniem pięknych okoliczności przyrody postanowiłem kontynuować temat zielonych modeli z mojej kolekcji.  Są  to szczególnie urokliwe : Citroen Mehari i Suzuki Jimmy oraz bardziej klasyczne, lecz sportowe Audi Sport Quatro. 

                                                                        Citroen Mehari 


Mały samochód terenowy, "na tyle brzydki, że aż ładny" ! Zbudowany na bazie ramy słynnego Citroena  2 CV oraz karoserii z lekkiego tworzywa sztucznego. Zaprezentowano go w maju 1968 r. i przeznaczony był głównie do eksploatacji w ciepłych krajach, np : jako pojazd dla surferów, ratowników, rolników, rybaków, golfistów itd. 

Co do modeliku Welly ( 1:34 - 1:39), to jestem nim zachwycony i rozbawiony zarazem.  Jest bardzo starannie pomalowany i ma wiele przetłoczeń na każdej ścianie  karoserii, co przykuwa wzrok i czyni go ciekawym.  Światła ma uproszczone  ( dwa okrągłe sreberka z przodu), ale za to producent się postarał i z tyłu za siedzeniem  pasażera, widać wyraźnie miejsce na koło zapasowe. To duży plus dla firmy, która z kolei zapomniała o tylnych, składanych kanapach.  Czekam na zapowiadaną w katalogu wersję tego modelu z deską surfingową. 


                                                                          Suzuki Jimmy 


Do zakupu tego modelu ( również Welly i w/w skali) zainspirował mnie prawdziwy samochód tej marki, który miałem okazję bardzo dokładnie obejrzeć  w salonie. Super samochód terenowy, nie duży, mający  wiele zalet.  Na rynku od 1998 r.    Mój model jest równie prosty w budowie, jak poprzednik. Ma także  czarny dach, ale też czarne błotniki, duży "grill" i koło zapasowe z tyłu. Do tego kierownica z prawej strony i tylny rząd foteli. Karoseria bez ozdobnych przetłoczeń. W całości prezentuje się bardzo dobrze.   


                                                                   Audi Sport Quattro 


Audi Quattro zadebiutowało na targach w Genewie w 1980 r. 
Audi Sport Quattro zaprezentowano podczas targów motoryzacyjnych we Frankfurcie w roku 1983. 
Konstruktorom od początku przyświecała myśl o wykorzystaniu tego modelu w rajdach samochodowych. Wygrywano w nim wiele prestiżowych rajdów w Europie i na świecie. Samochód ten zmienił oblicze rajdów i rozsławił nazwę Quattro. Audi w wersji Sport  Quattro jest najbardziej cenionym modelem w historii tej marki. Auta te notują na aukcjach bardzo wysokie ceny. Samochód produkowano w  pięciu kolorach, w tym ciemnej zieleni, którą posiada mój kolekcjonerski modelik. 

Cieszę się, że producent Welly wydał ten model w wersji trzydrzwiowej. Sylwetkę ma ciekawą i dużo widocznych szczegółów, jak: przetłoczenia na masce i wloty powietrza 
( podwójne, symetryczne u góry oraz pojedyncze wzdłuż maski, od strony pasażera). Ma też dwie wycieraczki z przodu i jedną z tyłu, to na " plus".   Inne ciekawe elementy, to czarna listwa przed spojlerem oraz karbowany pas czarny pomiędzy tylnymi światłami. Na dodatek te wklęsłe, białe felgi jako element tuningowy. To wszystko sprawia, że autko jest ładne. 
Kilka razy widziałem prawdziwe Audi Sport Quattro na różnego typu imprezach samochodowych. 
Niektóre z nich udało mi się nawet sfotografować.



ASQ na Rajdzie Śląska 29.06. 2018 ( start z płyty Stadionu Śląskiego)


ASQ na Rajdzie Śląska 11.09. 2020 ( start z przed bramy Stadionu Śląskiego)

Jak to u mnie bywa, jakość zdjęć marna.
Mam jednak nadzieję, że Ci z Was, którzy bardziej cenią osobiste zaangażowanie emocjonalne niż perfekcję, wybaczą mi to! 
Na zakończenie dodam, że mam jeszcze wiele modeli w kolorze zielonym, ale wybrałem właśnie te... i nie wiem dlaczego? 

 




24 maj 2022


 

To już wiosna!

A jak wiosna, to zielono, a zielone - to nadzieja… W tym temacie zaprezentuję kilka aut w kolorze zielonym, chociaż ich odcienie będą znacznie się od siebie różniły. Producent , to mój drugi ulubiony po Bburago, czyli Welly, a skala na początek 1:34. Jeżeli posypią się komentarze po tym wpisie, to chętnie zaprezentuję te same modele w skali 1:24. Dlatego proszę o informacje czy w ogóle chcecie, abym ten temat kontynuował czy raczej nie ? Może Wam akurat ta prezentacja się nie spodobała, a może znajdą się tacy, którzy chcieliby zobaczyć coś więcej z mojej kolekcji? Mogę zaprezentować modele wg marek, skali czy też innych kolorów.


Renault IV - Clio


Na początek model w tak ostrym kolorze zieleni, żeby nikt go nie przegapił. Zakup był traktowany jako dodatkowy, z tego powodu, że w kolekcji posiadam już kilka „renówek” z serii Bburago 1:43. Są to dwie wersje w kolorze czerwonym oraz jeden w kolorze złotym. Gdy go szukałem, to zakładałem, że musi być w nietypowym kolorze. Nie pamiętam skąd ten egzemplarz pochodzi, chociaż zwykle zapisuję miejsce i datę zakupu. Wiem, że w tym czasie na rynku pokazały się także białe. A może powinienem wybrać klasyczną, elegancką biel niż ten zabawny, „kłujący” w oczy „neon”? Czy Wam ten kolorek też się podoba? 


Volkswagen Scirocco

                                                                                                                         



Ten model ma bardziej klasyczną zieleń. łagodniejszą i milszą dla oka. Jeżeli dobrze pamiętam mógł być kupiony w jednym z często odwiedzanych przeze mnie sklepów, a z zakupem nie wiąże się żadna historia. Co prawda miałem wtedy ochotę kupić ten model w większej skali, ale okazało się, że egzemplarz, który brałem pod uwagę miał zbyt błyszczący lakier i źle się prezentował. Mam też to autko w skali 1: 24 w kolorze białym. Ma otwierane drzwi i maskę. Gdy postawię je obok siebie to fajnie się uzupełniają.



Warszawa 223




Pamiątka z dworca kolejowego z Gliwic. Bardzo udany egzemplarz i dobrze odwzorowany. Co powiecie na odcień tego lakieru? Czy Wam też się podoba, bo mi bardzo. Ten seledynowy kolorek wpadł mi w oko, gdy go zobaczyłem po raz pierwszy na dworcu w Gliwicach. Przypominam sobie, że kilka lat później zaczęły pokazywać się w sprzedaży takie „warszawki”, tylko w innych kolorach, a seledynowy zawsze był trudno dostępny. W tym wozie podobają mi się też dodatkowe słupki w drzwiach, które oddzielają małe, trójkątne szyby. Kolejnym plusem dla mnie jest, że wykończenie reflektorów i kierunkowskazów zrobione jest z lepszego materiału niż zwykły plastik. Bardzo fajnym pomysłem są umieszone kły z przodu i z tyłu w zderzakach, a na tylnej klapie bagażnika białe światło cofania. Wpadłem też na pomysł, żeby dokupić jeszcze ten model w wersji MO-biały lub niebieski, bo niedługo znikną ze sprzedaży. Czy warto?


Porsche 911 turkusowy






Ten modelik w turkusowym kolorze, kojarzy mi się z pięknym miejscem, które udało mi się zwiedzić w 2018 roku.  Jest to Guadalest, w Hiszpanii, kilkanaście kilometrów od Benidorm w głąb lądu. Znajduje się tam , ukryty wśród gór zamek Maurów, do którego dostać się można tylko przez wykuty w skale tunel. U podnóża góry jest jezioro w tym kolorze. Na dowód prezentuję zdjęcia zrobione przeze mnie z murów twierdzy. Właśnie tam, po raz pierwszy w naturze, zobaczyłem wodę w tym kolorze. Szkoda, że w tym malowniczym miasteczku nie udało mi się kupić żadnego modelu. Ten prezentowany „porszak” posiadam już parę lat w kolekcji.



4 sty 2022

 Moje prywatne "safari"


       Ten wpis zacznę od zdjęcia modelu Land Rover Defender w skali 1:24 firmy Cararama, który zawsze kojarzy mi się z wakacyjną przygodą w Turcji.



Jako ciekawostkę zaprezentuję też zdjęcie dwóch takich samych modeli razem,  mniejszy to skala 1:43 (też Cararama).


 

Właśnie w Turcji w 2008 roku, miałem okazję przejechać się takim autem, gdy wybraliśmy się na tzw.  "jeep safari", czyli przejażdżkę po bezdrożach w okolicy Alanyi oraz wzdłuż rzeki Dimcayi. Zobaczyliśmy wzgórza nad wybrzeżem, górskie wioski, gdzie zatrzymał się czas, a także inne miejsca dostępne tylko samochodem z napędem 4 x 4. 
To była super przygoda!





Już na zebraniu organizacyjnym mówiono nam, żeby tak się ubrać, aby po powrocie móc wyrzucić wszystkie ubrania, gdyż prawdopodobnie nie da się ich uprać. To była prawda, bo cały dzień jechaliśmy w upale, kurzu, wodzie i błocie, na zmianę. 
Samochody były odkryte i miały poprzeczne siedzenia dla 6 osób.
W połowie trasy mieliśmy wspólny obiad w pięknej scenerii. Na pływających w górskiej rzece zadaszonych platformach, wyścielanych miękkimi poduchami, z  widokiem na tamę. 





Obiad był bardzo smaczny, świeży i obfity.  Po krótkim odpoczynku  pojechaliśmy dalej w góry, do typowego gospodarstwa wiejskiego, by napić się tradycyjnej tureckiej herbaty i zobaczyć prawdziwą turecką wieś. 
Herbata była wspaniała - gorąca, mocna i bardzo słodka. Od razu postawiła  nas na nogi i ruszyliśmy dalej, aby tym razem wzmocnić ducha. 
Zwiedziliśmy cudowny meczet. Do dziś się dziwię, że taka bogata budowla stoi na odludziu, wśród gór.  



Potem już powrót po bezdrożach do hotelu i nocne omawianie wrażeń z innymi uczestnikami wyprawy.  
      Trzeba przyznać, że takie imprezy, oprócz rozrywki,  mają  też  walor poznawczy.  Można poszerzyć wiedzę o kraju, który się odwiedza, a to jest bezcenne!  Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miał okazję przejechać się taką  ( lub inną ) terenówką, może na przykład po pustyni?  Przejażdżkę na osiołkach mam już "zaliczoną" na Santorini, ale to jest inny temat, który chciałbym kiedyś opisać bardziej szczegółowo. 
Zapraszam wkrótce!